Ostatni żużlowiec z Krakowa

Dariusz Fijałkowski to ostatni wychowanek Wandy Kraków. Licencję „Ż” zdał w 1995 roku jako 16-letni chłopak. Przez 13 lat swojej żużlowej kariery rozpoczętej w Krakowie, miał okazję do występów na każdym poziomie polskich rozgrywek ligowych. Oprócz rzecz jasna występów dla Wandy Kraków, ma na swoim koncie starty dla klubów z Częstochowy, Warszawy, Bydgoszczy, Grudziądza oraz Łodzi. Przedstawiamy przegląd jego kariery a także wywiad z nim samym.

Dla drużyny z Nowej Huty, w której stawiał pierwsze kroki występował w rozgrywkach ligowych przez 4 sezony. Po trudnych początkach młody krakus stopniowo uczył się żużlowego rzemiosła i nabierał doświadczenia. Łącznie wystąpił dla nas w 61 meczach w których zdobył 203 punkty.

W sezonie 1999 przeniósł się do Częstochowy, gdzie miał okazję do występów w jednej drużynie między innymi z Sławomirem Drabikiem, Grzegorzem Walaskiem, Markiem Loramem i Rune Holtą.  W tym samym sezonie Włókniarz awansował do Ekstraligi (od sezonu 2000 rozgrywki ligowe uległy reformie i podziałowi na 3 klasy). W sezonie 2000 wraz z juniorami Włókniarza Częstochowa w finale MDMP w Rybniku zdobył złoty medal, samemu przywożąc w tych zawodach 10 punktów.

Rok 2001 to powrót na tory drugoligowe. Tym razem był to klub z Warszawy z którym związany był przez 3 lata. W drugim sezonie pobytu w stolicy, wywalczył z kolegami awans do pierwszej ligi. W tym samym roku wystąpił w finale Złotego Kasku w Bydgoszczy, jednak z 3 punktami zajął dopiero 15 lokatę. W 2003 roku, stołeczny beniaminek nie zdołał jednak obronić się przed powrotem do najniższej klasy rozgrywkowej.

W 2004 roku podpisał kontrakt z Polonią Bydgoszcz jeżdżącą w Ekstralidze. Jak sam wspomina była to dla niego szkoła profesjonalnego żużla. Po stosunkowo obiecujących początkach, kontuzje i problemy sprzętowe sprawiły, że Ekstraligowa przygoda w mocnym zespole nie była taka, jaką nasz zawodnik by sobie wymarzył.

W sezonie 2005 podpisał kontrakt z pierwszoligowym GTŻ Grudziądz. Spędził tam dwa sezony, które wspomina całkiem pozytywnie. Cieniem na tym okresie jego kariery kładzie się ciężka kontuzja barku, która wykluczyła go z kilku spotkań. Po wyleczeniu, powrót do formy uniemożliwiło mu złamanie obojczyka, które przydarzyło mu się niedługo potem.

W sezonie 2007 podpisał umowę z klubem z Łodzi. Pierwszy sezon był tam dla niego całkiem niezły, natomiast spadek formy w 2008 roku oraz ciągłe problemy sprzętowe i finansowe zmusiły go do zakończenia kariery. Jednak „Zibi” (pseudonim nadany mu przez fanów z Grudziądza) nie rozstał się z żużlem. Pracował między innymi jako mechanik Andreasa Jonssona, później w Danii dla znanego tunera Flemminga Graversena.

W pamięci kibiców, zapisał się jako zawodnik ambitny, waleczny, nieco nieprzewidywalny i zawsze bardzo sympatyczny. Zapewne ktoś powie, że krakowianin zawrotnych sukcesów na swoim koncie nie ma, lecz trzeba przyznać, że niejeden szkółkowicz Speedway Wandy chciałby osiągnąć przynajmniej tyle co on. Bo chyba w całej tej historii najważniejsze jest to, by mieć pasję i móc ją rozwijać jak nasz główny bohater. Od 17 lat Kraków  czeka na jego następcę. Pytanie brzmi: jak długo jeszcze?

A oto krótki wywiad z Panem Dariuszem, przeprowadzony w niedzielę 5 lutego 2012:

kibicewandy.pl: Masz jakieś ciekawe lub zabawne wspomnienie związane z startami w Krakowie?
Dariusz Fijałkowski: Ciekawa sytuacja, która przychodzi mi na myśl tj. startowałem już w barwach warszawskich i w meczu rozegranym w Krakowie zdobyłem komplet punków i do tego najlepszy czas dnia. Czułem się jak u siebie, bo byłem, lecz jezdziłem dla przeciwnika. A zabawną sytuacje z moim udziałem to chyba każdy pamięta, jak w swoich pierwszych startach przy publiczności jadąc z T.Krotyszem na 5:0, na pierwszym łuku nie opanowałem motocykla i wjechałem na murawę tracąc cenne 2 punkty.

kibicewandy.pl: Pojawiasz się na krakowskich trybunach od czasu reaktywacji? Masz sentyment do tego miejsca?
Dariusz Fijałkowski: Od czasu reaktywacji byłem może cztery razy na zawodach,a z braku czasu nie jestem w stanie być częściej, choć sentyment mam duży.

kibicewandy.pl: Z własnego doświadczenia wiesz, że w żużlu oprócz talentu ważna jest „kasa”. Jak myślisz… dlaczego w naszym mieście tak trudno o sponsorów?
Dariusz Fijałkowski: To prawda, że oprócz talentu trzeba mieć „kasę”, można jezdzić żeby jezdzić, ale chcąc osiągnąć sukces potrzeba jest wielu zapalonych sponsorów, a jest ich niewielu w Krakowie. Może jest to spowodowane tym że Kraków jest dużym miastem i posiada kluby piłkarskie na wysokim poziomie( sportowym i finansowym) i jest ciężko,startując od zera z minimalnym wkładem, by zaistnieć.

kibicewandy.pl: Byłeś mechanikiem Andreasa Jonssona, potem pracowałeś dla Gravesena. Czym zajmujesz się obecnie? Nadal „siedzisz w żużlu”?
Dariusz Fijałkowski:  Tak to prawda, bylem mechanikiem u Aj’a przez dwa lata a potem zacząłem pracę u Flemminga Graversena i do dnia dzisiejszego pracuję dla niego.

kibicewandy.pl: Jak zapatrujesz się na dwa pierwsze sezony Wandy od 2010 roku? Śledzisz poczynania SWK?
Dariusz Fijałkowski: Nie jestem od tego żeby oceniać starania ludzi ze SWK, a wynik końcowy jest wspólny dla działaczy i zawodników.

kibicewandy.pl: Choć łatwo nie jest, w Krakowie od roku działa szkółka żużlowa. Potrafiłbyś dać jakąś radę naszym młodym adeptom? Może wpadłbyś kiedyś na ich trening, „pokręcił kilka kółek”?
Dariusz Fijałkowski:  Chętnie służę pomocą i nigdy nie odmówiłem. Lecz z braku czasu nie bywam często w Krakowie, ale jak nadarzy się okazja to czemu nie, jeśli tylko coś mogę pomóc. Co do pokręcenia kółek, nie chcę wsiadać na motocykl bo wiem, paroma kółkami się to nie skończy, a tylko rozpalę w sobie nadzieję na powrót do ścigania się.

kibicewandy.pl: Jak za twoich czasów kibice wspierali Wandę?
Dariusz Fijałkowski: Zawsze byli kibice i to było wystarczające na tą najwierniejszą grupę. Nawet jeden – ale dopingujący, był wsparciem.

kibicewandy.pl: Kilka słów dla kibiców Wandy?
Dariusz Fijałkowski: Pozdrawiam wszystkich kibiców! Zibi

Na koniec małe wyjaśnienie. Dariusz Fijałkowski był ostatnim „aktywnym” żużlowcem z naszego miasta (do 2008 roku). Ostatnią osobą z Krakowa, która uzyskała licencję żużlową jest najprawdopodobniej Dariusz Grudniak. Imiennik „Fijała” zdał ją w 1997 roku i w ciągu trzech sezonów wystąpił dla Wandy w 28 spotkaniach zdobywając łącznie 19 punktów, po czym zakończył karierę. Dużo lepiej sprawdzał się za to jako mechanik w teamie Janusza Kołodzieja. Obu Panów serdecznie pozdrawiamy!


Deprecated: Function get_magic_quotes_gpc() is deprecated in /home/users/misza/public_html/wordpress/wp-includes/formatting.php on line 4819
Kategorie: Zawodnicy Wandy. Autor: no04. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.