Nowa Huta jednak potrafi bawić się na żużlu

Kolejarz odprawiony z powrotem do Opola bez punktów. Krakowskie trybuny wreszcie przemówiły, tak jak na Nową Hutę przystało. Czas na kibicowskie podsumowanie niedzielnych wydarzeń.

„Młynek” po raz kolejny znalazł swoje miejsce na trybunie betonowej. Lokalizacja chyba coraz bardziej przypada do gustu kibicom chcącym dopingować. Tym razem na płocie wywieszone zostały dwie flagi: „Speedway Wanda” oraz „Wanda – Queen of Speedway”. Nie licząc tych delikatnych kibicowskich akcentów – w porównaniu do meczy z ubiegłych sezonów – brak jakiejkolwiek choreografii, pirotechniki a nawet bębna. Co się okazało – zaplanowany eksperyment się powiódł. Bowiem i bez tych wszystkich akcesoriów kibice Wandy pokazali, że jednak potrafią się dobrze bawić. Nawet więcej – bawić się najlepiej od wielu meczy. Klimat jaki panował podczas ostatnich zawodów zapewne podobał się niejednemu z nas. Udzieliło się to i reszcie trybun, które nawet kilka razy zaśpiewało wraz z „młynkiem”. I o to chodzi – aby na trybunach panowała atmosfera prawdziwego, żużlowego święta. Trzeba szczerze przyznać – doping jak na nas – fanów Wandy, wreszcie przyzwoity, a jeśli chodzi o mecze w roli gospodarza – chyba najlepszy z wszystkich dotychczasowych od reaktywacji (paradoksalnie, dotychczas doping z własnych trybun wychodził nam gorzej niż na wyjazdach). Szkoda, że dopiero teraz, po prawie roku przestoju, ale jak to mówią – lepiej późno niż wcale.

Frekwencja wyniosła ponad 2000 widzów, wzmożona i widoczna na mieście akcja plakatowania przyniosła oczekiwany skutek ale – chcemy aby było nas jeszcze więcej. Gości – około 30 osób, z rzadka słyszalni. Na pochwałę zasługuje zachowanie krakowskich kibiców, którzy z szacunkiem pożegnali żużlowców rywali. Później był już tylko czas na świętowanie pierwszego w sezonie zwycięstwa. „Bączki” w wykonaniu Andrieja Kudriaszowa oraz Stanisława Burzy, oraz kilkukrotne „wheelie” Kiryła Cukanova spotkały się z wielkim aplauzem kibiców. Na minus – usadowienie kibiców przyjezdnych zaledwie kilka metrów od młynka „Wandy”, za co bura należy się organizatorom. Sektor gości postawiony w miejscu dawnego młynka nadal stoi pusty i bezużyteczny… Jeśli jest ich mało i nie wyglądają na hołotę to ok, niech idą na trybuny, ale broń boże zaraz obok młynka miejscowych. Wiemy, że to żużel, że to druga liga ale… chyba nie warto kusić losu, bo nie zawsze jest tak spokojnie, miło i sympatycznie.

Umiarkowany optymizm znów zagościł w naszych sercach. Jest oczywiście kilka rzeczy do poprawy, parę spraw do ogarnięcia. Jak chociażby złota zasada, że za doping odpowiada „gniazdowy/młynowy” a nie byle kto z trybuny, na co prowadzący słusznie zwrócili uwagę. Druga sprawa – ilość prowadzących też nie powinna być zbyt duża by nie wprowadzać niepotrzebnego chaosu, a w ubiegłą niedzielę chętnych do prowadzenia momentami rwało się co najmniej o połowę za dużo. I rzecz ostatnia – również bardzo ważna – intonowane przyśpiewki powinny być przemyślane – i robić to powinny osoby, które mają w tym doświadczenie. Bo nie jest sztuką zakrzyknąć byle co i liczyć, że wszyscy razem chętnie będą to śpiewać. Jak stare powiedzenie powiada, kiedy coś jest „nie do rymu ani taktu”, to wiadomo gdzie i co można sobie wsadzić. Ale to wszystko jest do podciągnięcia i bardzo nas cieszy, że zapowiadana mobilizacja kibiców odniosła skutek. Wierzymy, że z każdym kolejnym meczem będzie jeszcze lepiej. Jaki z tego wniosek? Bardzo prosty: „Razem możemy więcej”. Do zobaczenia 6 maja – w Rawiczu!

[youtube_sc url=”http://youtu.be/jJU1UzzbI2M” title=”Radość%20po%20meczu%20-%20Wanda%20Kraków%20-%20Kolejarz%20Opole%20-%20(22.04.2012)”]


Deprecated: Function get_magic_quotes_gpc() is deprecated in /home/users/misza/public_html/wordpress/wp-includes/formatting.php on line 4819
Kategorie: Kibicowsko. Autor: no04. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.